10_lat_pion

10 lat w Ławce

O dziesięciu turbo ważnych latach w duszpasterstwie młodych

Zmiany, które 1 września 2025 r. nastąpiły w Diecezjalnym Duszpasterstwie Młodych „Ławka” oznaczają, że pewien okres się zamyka, ale też coś nowego się otwiera. Po 10 latach posługę diecezjalnego duszpasterza młodzieży zakończył ks. Łukasz Knieć, który został mianowany duszpasterzem Domu Młodych Kurnik w Górze Świętej Anny i tam zamieszkał. Natomiast ks. Piotr Kłonowski, który diecezjalnym duszpasterzem młodzieży jest już od 2 lat, przejął kierowanie Ławką.

Spełnione marzenia

– Całe życie marzyłem o tym, bardziej lub mniej świadomie, żeby być diecezjalnym duszpasterzem młodzieży. Jak byłem na 3. roku w seminarium, to myślałem sobie, jakby to fajnie było być diecezjalnym duszpasterzem młodzieży. Myślałem o tym, ale nikomu o tym nie mówiłem. Inspirował mnie św. ks. Jan Bosko – opowiada ks. Łukasz. To skryte marzenie – dość nieoczekiwanie dla niego samego –spełniło się w 2015 r.

Przed ks. Łukaszem Knieciem diecezjalnym duszpasterzem młodzieży był ks. Jarek Staniszewski, który obecnie jest proboszczem parafii Chrystusa Króla w Opolu-Metalchemie. Razem przygotowywali diecezję opolską na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 r. I to też jest spełnionym marzeniem!

– Cofnijmy się do 2011 r., kiedy Światowe Dni Młodzieży odbywały się w Madrycie. Z tamtym wydarzeniem związana jest jedna z najcenniejszych historii w moim życiu, w których bardzo namacalnie doświadczyłem (i mam to na papierze), że Pan Bóg postanowił zrobić dla mnie rzeczy uszczęśliwiające, takie bardzo błogosławiące. Byłem wtedy wikarym w Raciborzu, młodym, pobożnym księdzem, który do Hiszpanii, gdzie przecież było strasznie gorąco, pojechał w sutannie. To były moje pierwsze Światowe Dni Młodzieży i pomyślałem sobie – to znowu było marzenie – że byłoby ekstra gdybym mógł kiedyś przygotowywać takie Światowe Dni Młodzieży w Polsce, najlepiej w Raciborzu, gdzie wtedy pracowałem z młodzieżą i robiliśmy razem wspaniałe rzeczy. Zaraz potem przyszła myśl, że to niemożliwe, bo Światowe Dni Młodzieży w Polsce już były, w 1993 r. w Częstochowie. To się nie powtórzy, dlatego tamto marzenie uznałem wtedy za nierealne – wspomina ks. Łukasz.

W Madrycie papież ogłosił, że następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Rio de Janeiro. – Pomyślałem sobie: „To żem pojechał”. No i tyle – opowiada. Później został wikarym w Opolu-Szczepanowicach i zaczęło się dziać. – Naprawdę myślałem, że na Rio de Janeiro nie ma szans. Wyjazd kosztował 10 tysięcy zł. A zobaczcie, jak to się poskładało przedziwnie… Zadzwonił do mnie ksiądz i powiedział: „Łukasz, kończą się zapisy do Rio. Ty chcesz jechać czy nie?”. Odpowiedziałem: „Oczywiście, że chcę, ale nie mam 10 tysięcy zł”. Rozmowa się skończyła zachętą: „Jak chcesz, to jedź, jak nie, to nie”. Zszedłem na obiad, opowiedziałem proboszczowi o tej rozmowie. Po obiedzie się rozstaliśmy, a gdy wszedłem na górę, proboszcz, który mieszkał piętro niżej, zadzwonił do mnie i powiedział, że chce, żebym pojechał na Światowe Dni Młodzieży i pożyczy mi pieniądze. Dzięki temu pojechałem – tłumaczy.

Tam w czwartek na plaży Copacabana papież wypowiedział słowa w Brazylii dobrze już znane: „Bota fé”, co znaczy „dodaj wiary”. – Papież powiedział jeszcze: dodaj, dodaj nadziei, dodaj miłości, to znaczy dodaj Chrystusa. Zacząłem te słowa zapisywać. Mocno mnie to zahaczyło. A miałem tak, że jak sam czegoś doświadczyłem, to od razu chciałem to przenosić na nabożeństwo robione z młodymi ludźmi. Na zakończenie tych Światowych Dni Młodzieży papież ogłosił też, że następne będą w Krakowie. Zajarałem się jak gromnica, a nawet jak paschał. Ogromnie mnie to ucieszyło. A kiedy wróciliśmy do Polski, zrobiliśmy w Szczepanowicach bardzo duże czuwanie pn. „Bota fé”, które nabrało rangi rozpoczęcia diecezjalnych przygotowań do ŚDM w Krakowie – wspomina ks. Knieć. Diecezjalne duszpasterstwo młodzieży zostało nazwane Bota Fé, a jego logiem stał się żółty plus.

Nasz Nazaret

Centralne wydarzenia Światowych Dni Młodzieży poprzedzane są tzw. Dniami w Diecezjach. Diecezja opolska, która przyjęła nazwę „Nazaret”, gościła wtedy aż 3,5 tysiąca młodych ludzi z 30 krajów świata. To w toku przygotowań to tego wyjątkowego tygodnia, powstało hasło „Spotkanie jest najważniejsze”. Wówczas chodziło przede wszystkim o to, by liderzy parafialni, przygotowując program pobytu młodych ludzi, zaplanowali czas na spotkania, na rozmowy i na zwyczajne bycie ze sobą, żeby nie skupili się tylko na organizowaniu atrakcji i wypełnianiu dnia zwiedzaniem. Z czasem motto to odkryło przed duszpasterzami i młodymi głębsze znaczenie, ale o tym nieco później. Podczas Dni w Diecezjach to sobota była dniem, kiedy spotkało się ze sobą 3,5 tysiąca ludzi z 30 krajów i około 5 tysięcy młodych z diecezji opolskiej.

– Zastanawialiśmy się, czy chcemy spotkać się w Opolu czy na Górze św. Anny. Pomyśleliśmy, że może tu i tu, ale jak przemieścić 8 tysięcy ludzi? Po spotkaniu w grocie lurdzkiej każdy musiał trafić do właściwego autobusu lub pociągu, żeby przejechać do Opola. Tam spotkanie było zaplanowane przy Górce Śmierci na osiedlu Armii Krajowej. Wymyśliliśmy, że wysiądziemy w centrum miasta, spotkamy się na placu Wolności i po odmówieniu Koronki do Bożego Miłosierdzia przejdziemy ulicą Ozimską aż pod górkę, przy której stanęła scena. Dwa dni przed tymi wydarzeniami wystraszyłem się, że na takie przejście przez Opole będzie nudno. Dlatego szybko skombinowaliśmy ciężarówkę, an której byli młodzi z flagami tych wszystkich krajów oraz potężne głośniki. Puszczaliśmy TGD. Po co to było? Nie wiem. Bo jak tylko wyruszyliśmy z placu Wolności, z młodych ludzi wydostawała się taka energia, że TGD z tych głośników na ciężarówce było niczym. Francuzi mieli swoje okrzyki, Włosi swoje. To był taki entuzjazm, że ja miałem wrażenie, że idę pięć centymetrów nad ziemią. Czegoś takiego nigdy nie widziałem. W pewnym momencie ksiądz biskup, który szedł z nami, odwrócić się do mnie i spotkaliśmy się wzrokiem, obydwaj zdumieni tym, co się wydarza. Tego spojrzenia biskupa nigdy nie zapomnę – opowiada ks. Łukasz. Podkreśla, że tamto morze młodych ludzi idących ulicą Ozimską zostało w nim jako najcenniejsze doświadczenie.

Znak, zadanie, dom

– Mieliśmy trzy fundamentalne marzenia, którymi w 2016 r. – jeszcze przed Światowymi Dniami Młodzieży – podzieliliśmy się z księżmi biskupami Andrzejem Czają i Rudolfem Pierskałą. Chcieliśmy mieć znak, który możemy adorować. Otrzymaliśmy krzyż, który zawieszony był w Sali Kapitulnej w Kurii Diecezjalnej, a teraz towarzyszy wszystkim naszym wydarzeniom i ciągle nowi ludzie się przy nim modlą. Poprosiliśmy o zadanie, które moglibyśmy realizować po Światowych Dniach Młodzieży. Otrzymaliśmy je w grocie lurdzkiej na Górze św. Anny, a brzmi: „Śmierć Pana głoście! To znaczy miłość Jezusa, Jego bliskość i obecność pośród nas, i nowe życie dla nas. Dlatego, że On życie dał, żyje z nami i dla nas, i tak okazuje nam swoje miłosierdzie. Zatem miłosierdzie Pana głoście! Trwajcie przed Jezusem i Jemu służcie! Astare coram Iesu et Ei ministrare.” Opowiedzieliśmy także o naszym marzeniu, by mieć dom, a ksiądz biskup odpowiedział, że też chciałby, żebyśmy mieli dom – wspomina ks. Łukasz. Dodaje, że dziś Kurnik jest spełnieniem tego trzeciego marzenia. Jest miejscem, które daje atmosferę domu i w którym codzienność przeżywa się w większym spokoju.

Czas na Ławkę

Kiedy Światowe Dni Młodzieży w Krakowie dobiegły końca, zakończyły się też liczne zadania, wokół których przez wiele miesięcy skupiali się młodzi wraz ze swoim duszpasterzem. – Przyszedł kryzys, który naszemu zespołowi ciężko było unieść. Właściwie zostało nam jedynie motto „Spotkanie jest najważniejsze”. Wiedzieliśmy, że musimy dalej się spotykać. Przed Światowymi Dniami Młodzieży były Prologi, potem były Epilogi, a potem nazwy się skończyły. Wiedzieliśmy, że nie możemy ciągle trzymać się Światowych Dni Młodzieży. Myślę, że Pan Bóg dał nam wtedy czas, żebyśmy znowu zaczęli marzyć – opowiada ks. Łukasz Knieć. Trwały poszukiwania nazwy dla diecezjalnego spotkania młodych.

– Mój kolega bronił doktorat w Lublinie. Kiedy tam byłem, rynek był w remoncie, odgrodzony kratami. Za nimi było widać nowe miejskie ławki ustawione naprzeciwko siebie. Pomyślałem, że fajnie są ustawione, bo można na nich usiąść i się spotkać. Spotkać? Ławka! Tak, pomyślałem, że nasze spotkanie mogłoby się nazywać Ławka. Odbyło się w Domu Pielgrzyma i wydarzyło się na nim to, o co cały czas nam chodziło i z czego braliśmy życie –wspomina. Na spotkaniach organizowanych przez duszpasterstwo tworzą się więzi między tymi, którzy chcą czerpać z przyjaźni z Panem Jezusem, chcą świadomie być Kościołem. W ten sposób realizuje się to, co zapisali na swoje ławce: „Gdzie dwóch – tam trzech”.

Przyszedł czas na wyremontowanie Centrum Duszpasterstwa w Opolu, zmianę nazwy i logo duszpasterstwa, powołanie Fundacji Ławka, a także odnalezienie wymarzonego dom w Kurniku na Górze św. Anny.

Kurnik – dom dla więzi

Kiedy w duszpasterstwie Ławka między młodymi ludźmi powstały więzi, to czymś naturalnym stał się dom. – Jak do Kurnika weszła pierwsza ekipa i musiała odgarniać pajęczyny, to nazwała to miejsce „prosektorium”. Z czasem dzięki więziom ten dom nabierał kształtu i znaczenia. Gdyby ktoś mnie zapytał o największe życiowe odkrycie, to odpowiedziałbym, że odkryłem, że naprawdę spotkanie jest najważniejsze. To znaczy, że najważniejsze rzeczy dzieją się w prostych historiach. W tym, że sobie razem usiądziemy, albo że razem posprzątamy, że będziemy próbować powoli żyć, albo że razem się pomodlimy jednym głosem, albo w ciszy. W tym dzieje się najwięcej. Prostota tego miejsca wydaje mi się być moim najcenniejszym doświadczeniem. To prostota, w której dzieją się niezwykłe Boże rzeczy. A to jest przecież odwiecznym marzeniem człowieka, żeby Bóg wypełniał całą codzienność – mówi ks. Łukasz.

W Domu Młodych Kurnik wiele ważnych rzeczy dzieje się w ukryciu, tak jak w Nazarecie, gdzie Pan Jezus żył zwyczajnym życiem przez 30 lat, nim rozpoczął publiczną działalność. Miejsce to nie tylko pięknie, ale przede wszystkim coraz bardziej wypełnia się osobami, które czują się z nim związane.

– Coraz bardziej czytelnym stawało się dla mnie to, że chcę młodym ludziom towarzyszyć indywidualnie, kiedy przychodzą po to, żeby opowiedzieć o tym, co dla nich ważne, a ja staram się dość uważnie ich wysłuchać. Ta przestrzeń stała się dla mnie do tego stopnia istotna, że podjąłem decyzję o rozpoczęciu szkoły psychoterapii. Chcę móc towarzyszyć młodym ludziom tak kompetentnie, jak to tylko dla mnie możliwe, chcę być wsparciem dla tych, którzy potrzebują kogoś dorosłego, któremu mogliby o sobie opowiedzieć i u którego mogliby poszukać wsparcia – zapewnia ks. Łukasz.

Opowieści o historii DM Ławka oraz o duszpasterzowaniu ks. Łukasza zebrała dla nas Anna Kwaśnicka z opolskiego Gościa Niedzielnego podczas Zakończenia Ławkacji, w ostatnie dni sierpnia 2025 roku. Zajrzyj do naszej galerii, żeby zobaczyć, jak wyglądało to spotkanie. Zajrzyj też do zdjęć z Ławki Go, która odbyła się w październiku 2025, kiedy to już zupełnie oficjalnie pożegnaliśmy i podziękowaliśmy ks. Łukaszowi.

WPP_PION

Wyprawa po pokój

Wyprawa po pokój

Po intensywnym czasie matur i stresie z nimi związanym, zapraszamy Was na wspólny wyjazd do wyjątkowego miejsca – Medjugorje. To propozycja skierowana do maturzystów (a właściwie w momencie wyjazdu już dla absolwentów szkół średnich). Kiedy trzeba odpocząć, poszukać głębi i sensu, to Medjugorje i czas tam spędzony, mogą bardzo pomóc.

Wyruszamy z Opola 7 czerwca 2026 r. o godz. 15:00, a wracamy 15 czerwca 2026 r. około południa.

Dlaczego Medjugorje? To miejsce szczególnej modlitwy, w którym wiele razy byłem i które jest mi bardzo bliskie. W Medjugorje żyjemy prosto, zanurzeni w modlitwie różańcowej, rozumianej jako przeżywanie życia Jezusa w codzienności. Mam mocne doświadczenie, że bycie tam uspokaja serce i pozwala zobaczyć siebie w świetle Bożej obecności, a więc całkowicie inaczej, głębiej.

W czasie naszego pobytu będziemy uczestniczyć w codziennym wieczornym programie modlitewnym, Mszy Świętej, różańcu oraz adoracji. Wejdziemy na Górę Objawień (Brdo) i Krizevac, odwiedzimy Wspólnotę Błogosławieństw, wspólnotę Cenacolo, a także pojedziemy do wodospadów Kravica i do pięknego Mostaru.

To będzie tydzień, w którym chcemy pozwolić Bogu, by On zajął się naszym zmęczonym sercem.

ks. Piotr

Informacje organizacyjne
  • Termin: 7–15 czerwca 2026
  • Wyjazd: Opole, godz. 15:00
  • Powrót: 15 czerwca ok. południa
  • Koszt: 700 zł + 220 euro
    • 700 zł – zaliczka płatna od 01 lutego
    • 220 euro – płatne w autokarze
  • W cenie: przejazd autokarem, hotel z łazienkami i klimatyzacją, śniadania i obiady, ubezpieczenie, lokalne przejazdy w Medjugorje
  • Dodatkowo płatne: wodospady Kravica (10 Euro – na miejscu)
    Uwaga: wyjazd poza granice Unii Europejskiej
    • potrzebny ważny dowód osobisty.
  • Podróżujemy wygodnym autokarem, z przerwami co 3–4 godziny.
  • Warto zabrać trochę euro na drobne wydatki – np. pizzę na kawałki, którą wieczorami często wspólnie jemy.

Daj się zaprosić do tego wyjątkowego miejsca i pozwól sobie na taki czas wytchnienia. Tutaj bardziej niż o wyjazd, chodzi o modlitwę i bycie tu i teraz, w prostocie i ciszy. Wierzę, że ta pielgrzymka może być nie tylko wytchnieniem, ale także dużym wsparciem przed rozpoczęciem nowego etapu w życiu!

Regulamin i zgody

Zapoznaj się z regulaminem wydarzenia. Jeśli jesteś uczestnikiem niepełnoletnim, koniecznie weź ze sobą podpisaną zgodę rodziców.

Zapisz się przez poniższy formularz.